Pierwszy zapiątek od stycznia, kiedy nic, ale to naprawdę N I C nie musiałam robić. Za to mogłam robić, co chciałam :-) Umyśliłam sobie więc, że upiekę chleb, na który już od dawna miałam ochotę, ale jakoś nie mogłam się zebrać (czasu mi brakowało, albo co?). Chleb miał być na zakwasie i żytnim, i pszennym, więc takowe namieszałam do wypieku następnego poranka i postawiłam na akwarium. Zajrzałam do nich koło 10 wieczorem: o ile pszenny się zachowywał w granicach przyzwoitości, o tyle żytni zaczął odstawiać balety i postanowił się chyba udać w odwiedziny do rybek, a na moje nerwowe "o żesz ty blade" tylko ostentacyjnie puścił wielką bulkę.

Trzeba go było jakoś uspokoić, czyli na ten przykład zmniejszyć zasięg poprzez wyłowienie części zawartości. Faktycznie, pomogło, ale co tu zrobić z takim ambitnym zakwasem? Upiec inny chleb!
Tak sobie rósł (robienie tego chleba mi zajęło w sumie nieco ponad sześć godzin), a ja w tym czasie poszłam sprzątać na balkonie. Między innymi wyrzuciłam z półki, spomiędzy doniczek z rozmarynem i oregano, funadamenty gniazda:

Tak, jakiś ambitny ptaszolec zaczął mi budować gniazdo na balkonie. Jasiek ptaszolca widział, a na moje pytanie, jak wyglądał Johanisko się zamyśliło, po czym zamrugało niebieskimi oczami i powiedziało: "... duży... brązowy... z dziobem...". No, dobrze że z dziobem, bo by były problemy z identyfikacją. Ptaszkowi się jednak najwyraźniej nie spodobał wybór programów telewizyjnych, które Jasiek oglądał owego wieczora (mnie w domu nie było, ale stawiam na żelazny zestaw o składzie piłka nożna, piłka nożna, snooker, wiadomości sportowe, piłka nożna, snooker) i budowa została dobrowolnie porzucona. Fundamenty więc z czystym sumieniem wyrzuciłam (mech, trawa, gałązki i paski plastikowej folii).

Chleb w smaku wyszedł fantastyczny, jest bardzo sycący i na pewno zdrowszy niż np. ciastka... no pod warunkiem, że się nie zje pół bochenka na raz :-)))
Den första helgen på väldigt länge då jag inte behövde göra något. Jag fick lyxen att bara göra det som jag verkligen ville göra :-) Ett utmärkt tillfälle att baka ett bröd som jag spanat länge på - Speja från boken Riddarbageriets bröd. Man använder både råg- och vetesurdeg till detta bröd, så jag förberedde allt på fredag kväll med avsikten att baka lördag morgon. Men - när jag tittade till surdegarna runt 10 på kvällen visade det sig att rågsurdegen ville ut ur bunken. Japp, den var på väg ut vilket såg liiite oroväckande ut. Det enda som jag kunde göra var att ta ut en del. Det gjorde jag, men det var ju synd att hälla ut en SÅ bra surdeg... eller hur?

Trzeba go było jakoś uspokoić, czyli na ten przykład zmniejszyć zasięg poprzez wyłowienie części zawartości. Faktycznie, pomogło, ale co tu zrobić z takim ambitnym zakwasem? Upiec inny chleb!
Det blev helt enkelt ett bröd till - med honung i.

Tym sposobem o 1:30 w nocy wyciągnełam z pieca chleb na miodzie. Posmak miodu był bardzo delikatny, nie dał się wyczuć podczas jedzenia śniadania złożonego z domowej roboty sera białego wymieszanego z jajkiem na twardo, świeżo wyciśniętego soku z czerwonych pomarańczy, ulubionej herbaty, papryki oraz mnóstwa posiekanej, świeżej pokrzywy. Chleb wyszedł lekko plaskaty, ale jest to tylko i wyłącznie moja wina, bo zamiast pilnować garów, jak na dwunastą w nocy w piątek przystało, to się zagłębiłam w (bezskuteczną) próbę analizy wartości p i przegapiłam moment dwukrotnego powiększenia objętości, jak to wyraźnie w przepisie było napisane . Nic to, chlebek i tak ma dziury w sam raz - nie za małe (bo by był fuj-glinasty) i nie za duże (mniodek nie będzie przeciekał).
Po śniadaniu oba zakwasy zostały wymieszane na chleb z planu A, czyli taki z dodatkiem orzechów włoskich, suszonych moreli i rodzynków.
Klockan 1:30 tog jag ut det från ugnen (jag är en nattpigg människa, tiden på dygnet var faktiskt perfekt till sådana utmaningar :-). Honungens smak var mycket diskret, jag kände den inte när jag åt brödet till frukost imorse: det blev hemmagjord färskost blandad med hårtkokt ägg, mitt favoritthé, färskpressad blodapelsinjuice, papprika och massor med hackade, färska nässlor. GOTT! :-) Att brödet blev faktiskt lite platt var endast mitt eget fel - jag gick iväg för att läsa (det var ju midnatt, när ska jag läsa annars?) och missade när det jäsande brödet blev dubbelt så stort, som det stod i receptet...
Sedan forsatte jag med det andra/första brödet. De bägge surdegarna blandades och degen skulle smaksättas med valnötter, russin och torkade aprikoser (de sista hackade jag i lite mindre bitar):

Att baka ut det här brödet skulle ta upp till ca 6 timmar sammanlagt så jag passade på och städade ute på balkongen under tiden det jäste. Jag fick bl.a. ta bort ett överlämnat fågelbo från min örthylla:

Tak, jakiś ambitny ptaszolec zaczął mi budować gniazdo na balkonie. Jasiek ptaszolca widział, a na moje pytanie, jak wyglądał Johanisko się zamyśliło, po czym zamrugało niebieskimi oczami i powiedziało: "... duży... brązowy... z dziobem...". No, dobrze że z dziobem, bo by były problemy z identyfikacją. Ptaszkowi się jednak najwyraźniej nie spodobał wybór programów telewizyjnych, które Jasiek oglądał owego wieczora (mnie w domu nie było, ale stawiam na żelazny zestaw o składzie piłka nożna, piłka nożna, snooker, wiadomości sportowe, piłka nożna, snooker) i budowa została dobrowolnie porzucona. Fundamenty więc z czystym sumieniem wyrzuciłam (mech, trawa, gałązki i paski plastikowej folii).
Podobno najlepszy sposób na kryzysy finansowe, to jeździć samochodem bez dachu, pić stare wino i jeść spleśniały ser. Ja po posprzątaniu na balkonie miałam do dyspozycji tylko opcję numer trzy:
Johan såg fågeln, fågeln såg Johan... eller till och med de tv-program som Johan tittade på samma kväll och tydligen tyckte inte om dem (jag var inte hemma med det var säkert fotboll, fotboll, snooker, sportnyheter, fotboll och sedan snooker). Fågeln kom aldrig tillbaka så med rent samvete slängde jag bort boet byggt med mossa, grässtrån, kvistar och långa bitar av plastfolie).
En gång läste jag på internet att det bästa sättet att hantera finansiella kriser är att åka en bil utan tak, dricka gammalt vin och äta ost med mycket mögel på. Efter balkongstädningen fanns fanns det bara det sista hemma, inget dåligt var det ändå :-)

Chleb w smaku wyszedł fantastyczny, jest bardzo sycący i na pewno zdrowszy niż np. ciastka... no pod warunkiem, że się nie zje pół bochenka na raz :-)))
Brödet är helt fantastiskt i smaken, är mycket matigt och säkert mer hälsosamt att äta istället för kakor (vilket faktiskt var avsikten). Problemet med ett så gott bröd är dock att det mesta redan har försvunnit... :-)